Szczypiorniści KPR Ostrovii w debiucie w Arenie Ostrów pokonali GOKiS Kąty Wrocławskie 19:18 po ciężkiej walce i nerwowej końcówce.
Ostrowianie przed meczem podkreślali, że debiut w nowej hali będzie trochę jak mecz wyjazdowy, o czym boleśnie przekonali się koszykarze, którym debiut ewidentnie nie wyszedł.
Pierwsze minuty potwierdziły przedmeczowe obawy. Gra biało-czerwonych się nie kleiła, a zdobywanie bramek przychodziło im z trudem. Wynik spotkania otworzyli goście, dla Ostrovii pierwszego gola zdobył Patryk Staniek. Dopiero przy wyniku 1:2 udało się ostrowianom zdobyć trzy bramki z rzędu i wydawało się, że dalej będzie już „z górki”. Tymczasem goście wykorzystali fakt, że przez 7 minut biało-czerwoni nie potrafili zdobyć kolejnego gola i doprowadzili do wyrównania 4:4. Praktycznie do końca pierwszej połowy gra toczyła się bramka za bramkę, aczkolwiek padały one rzadko i na przerwie mieliśmy wynik 8:8.
Po przerwie ostrowianie znaleźli w końcu receptę na zagęszczoną obronę gości i po 9 minutach Ostrovia prowadziła już 12:8. I tym razem okazało się jednak, że nie był to decydujący moment meczu. Goście w końcu się przełamali, a po okresie wyrównanej gry przy wyniku 15:11 biało-czerwoni stanęli w miejscu pozwalając rywalom odrobić straty. Złą passę przerwał w końcu Damian Krzywda, ale gra bramka za bramkę zwiastowała nerwową końcówkę i tak też się stało. Na dwie minuty przed końcem meczu przy wyniku 18:18 ostrowianie popełnili błąd w ataku i goście stanęli przed szansą wyjścia na prowadzenie. Ich akcję przerwał przechwytem Michał Bałwas i po szybkiej kontrze zdobył 19 bramkę, a ostatni atak Kątów nie przyniósł efektu i ostatecznie ze zwycięstwa mogli się cieszyć biało-czerwoni.
KPR Ostrovia Ostrów – UKS GOKiS Kąty Wrocławskie 19:18 (8:8)
Fot. Rafał Jakubowicz
Komentarze
Zostaw komentarz