Klub Podróżnika Uniwersytetu Trzeciego Wieku w Ostrowie Wielkopolskim, skupiający w swoich szeregach ponad 130 członków, spotyka się regularnie z popularnymi i cenionymi w kraju i na świecie podróżnikami.
Galeria zdjęć

W ich szczególnie życzliwej pamięci pozostają spotkania ze znanym i cenionym kajakarzem i podróżnikiem Aleksandrem Dobą, który jako pierwszy człowiek w historii samotnie przepłynął kajakiem Ocean Atlantycki i z taternikiem, alpinistą i himalaistą, zdobywcą Korony Himalajów i Karakorum Krzysztofem Wielickim. To ważna dla seniorów z uniwersyteckiej rodziny forma edukacji i twórczej integracji, powiązana z poznawaniem otaczającego ich świata.
Tym razem w dniu 24 lutego 2022 roku w sali n klubu – sztuka i edukacja odbyło się spotkanie członków klubu Podróżnika z miłośnikiem gór z Gorzyc Wielkich, nauczycielem wychowania fizycznego z Ostrowa Wielkopolskiego Bogusławem Wawrzyniakiem, uczestnikiem wyprawy na Kilimandżaro, w trakcie której na szczycie najwyższej góry Afryki zmarł Aleksander Doba. Przedstawiając gościa Aleksandra Biegańska, prezes Zarządu OUTW, koordynator klubu Podróżnika, scharakteryzowała go jako wybitnego podróżnika podkreślając jego sukcesy jako kierownika wielu wypraw na najwyższe szczyty górskie w Europie, Afryce i Ameryce Południowej.
Spotkanie z Bogusławem Wawrzyniakiem nt. „Podróże dalekie i bliskie; Kilimandżaro z Aleksandrem Dobą” cieszyło się ogromnym zainteresowaniem nestorów z ostrowskiego uniwersytetu. W sali wypełnionej do ostatniego miejsca odbył się multimedialny spektakl podróżniczy. Bogusław Wawrzyniak opowiedział o swoich podróżach, które stały się pasją jego życia. Zapoznał seniorów z anatomią zdobywania gór, tajnikami aklimatyzacji, jak też z granicami ludzkich możliwości podczas górskich wypraw.
Dla mnie – podkreślał - wisienką na torcie podczas moich podróży była największa wyspa Norwegii, położona w archipelagu Svalbard na Morzu Arktycznym - Spitsbergen, nazywany „lodową pustynią”. Surowy, dziki krajobraz Spitsbergenu to potężne góry, szczyty pokryte lodowcami, lazurowe rzeki i cudna aurora borealis. W tej lodowej krainie wizyta niedźwiedzi polarnych w domostwach czy stacjach badawczych, to codzienność. Dzieląc się swoimi wrażeniami i wspomnieniami z tej wyprawy zauważył, że wyspa ta, to najbardziej na północ wysunięte siedlisko ludzkie na świecie. Mieszkają tu obywatele prawie pięćdziesięciu krajów, którzy przyjechali żyć i pracować w ciągłym zimnie, śniegu, ciemnościach nocy polarnej albo wiecznym słońcu.
Swoją opowieść podczas spotkania z seniorami Bogusław Wawrzyniak skupił jednak głównie na wycieczce do Tanzanii, gdzie znalazł się w grupie uczestników zdobywających szczyt Kilimandżaro w towarzystwie człowieka legendy Aleksandra Doby, który, pokazując swoją przyjazną dla każdego duszę, emanował entuzjazmem i powtarzał, że trzeba cieszyć się tym, co jest, bo życie jest zbyt krótkie, by pić tanie wino. Z dużym wzruszeniem pan Bogusław opowiadał o tym, jak wyglądały ostatnie dni życia wielkiego marzyciela i podróżnika w jednym.
Był duszą tego wyjazdu. Nakręcał pozytywną atmosferę. Nie zachowywał żadnego dystansu. Od razu kazał mówić do siebie na "ty". Twardy gość, nie żalił się bez powodów. Opowiadał nam o falach i rekinach i tak bardzo cieszył się, że wchodzi na szczyt - mówił Bogusław Wawrzyniak. Przez długi czas nic nie zapowiadało tragedii. Uczestnicy wycieczki ruszyli do Tanzanii z szerokimi uśmiechami na ustach.
Takich podróży się nie zapomina. Przepiękna Tanzania, świetna organizacja, wymarzony szczyt Afryki, no i on - Aleksander Doba, znany i szanowany na cały świecie podróżnik. Gdy dowiedziałem się, że na tej wyprawie na Kilimandżaro ma wchodzić także Olek Doba, od razu się zdecydowałem na wzięcie udziału w tej wyprawie. To była dla mnie dodatkowa motywacja - mówił z pasją Wawrzyniak, który niejeden szczyt już zdobył. Dopiero w piątej dobie pobytu przewidziana była akcja szczytowa. Uczestników wyprawy było 35, a osób do pomocy, asekuracji i obsługi aż 105 - wylicza i dodaje, że każdemu uczestnikowi codziennie badana była saturacja. Wyprawie towarzyszyli lekarze, którzy kontrolowali stan zdrowia jego uczestników. Aleksander Doba zdaniem Wawrzyniaka nie miał objawów choroby wysokościowej. Raz tylko, gdy spotkał go na 5100 metrach, zauważył, że gorzej mu idzie, dlatego dał mu swój żel energetyczny. Doby nie opuszczał optymizm. - Powiedział mi, że ile się da, to wejdzie – kontynuował pan Bogusław. Potem spotkali się na krótko przed zdobyciem szczytu. - Olek czuł się świetnie. Mówił: „Hakuna Matata, Afryka dzika”. Zrobiłem z nim sobie nawet zdjęcie – pochwalił się ostrowski podróżnik. Jak się okazało później, było to ostatnie zdjęcie Olka Doby. Jego przewodnik, bardzo doświadczony w zdobywaniu Kilimandżaro, który na swoim koncie miał już 500 wejść, proponował Olkowi zejście wcześniej. - Ale Olek chciał iść na sam szczyt - Gdy uczestnicy wyprawy dowiedzieli się, że Doba zmarł na Kilimandżaro, myśleli, że może się przewrócił i uderzył głową w kamień. - Bo nic nie wskazywało, że może się to tak tragicznie zakończyć. Dla mnie - mówił Wawrzyniak - poznanie wielkiego podróżnika to była czysta… rozkosz. - On był w czasie tej wycieczki wulkanem energii, wspierał innych, wskakiwał do wodospadu, robił salta do wody - opisywał. Niestety, była to jego ostatnia wyprawa.
Po Aleksandrze Dobie pozostało wiele pięknych wspomnień, a o miejscu jego śmierci informuje tablica przytwierdzona nieopodal szczytu Kilimandżaro, na wysokości ponad 5700 m. Spośród tablic poświęconych Polakom ta jest najwyżej położoną na świecie.
Członkowie klubu Podróżnika ostrowskiego uniwersytetu poznali Aleksandra Dobę przed kilku laty podczas bezpośredniego z nim spotkania w Ostrowskim Domu Kultury. Wtedy z jego ust przyswoili sobie wiedzę o jego podróżach jako kajakarza na wodach całego świata, obecnie poznali go jako podróżnika zdobywającego szczyt Kilimandżaro.
W imieniu członków klubu Podróżnika, Aleksandra Biegańska, prezes OUTW podziękowała Bogusławowi Wawrzyniakowi za przybliżenie seniorkom i seniorom sylwetki Wielkiego Polaka. To spotkanie – stwierdziła – pozostanie na długo w pamięci każdego z nas.
Inf. Kazimierz Nawrocki
Fot. Adam Ulichnowski
Komentarze
Zostaw komentarz