Suzuki Puchar Polski "nie lubi faworytów". Pisaliśmy o tym w Weekendowym Rozkładzie Jazdy Kibica i potwierdziły to mecze ćwierćfinałowe. We wszystkich zwycięstwa odniosły drużyny niżej plasowane w tabeli Energa Basket Ligi. Ofiarą tej "prawidłowości" stała się również BM Stal, która mimo udanego początku, przegrała z Anwilem Włocławek 80:89.

Pierwsze punkty zdobyli co prawda włocławianie, ale w odpowiedzi Perkins zdobył najpierw trójkę, potem dwójkę i Stal objęła prowadzenie 5:2. W piątej minucie ostrowianie prowadzili już 14:4, później jednak Anwil zabrał się do odrabiania strat zbliżając się na 16:14, by na dwie minuty przed końcem kwarty objąć 1-punktowe prowadzenie (18:19). Trójka Garbacza powstrzymała ten szturm i ostatecznie Stal wygrała pierwszą odsłonę 25:22.

Kwartę drugą od akcji 2+1 rozpoczął Djurisić, a w kolejnej akcji trójką popisał się Silins (31:22). Twarda gra w obronie Stali skutecznie utrudniła grę Anwilu i choć ostrowianom w kolejnych akcjach również zdobywanie punktów przychodziło nieco trudniej to i tak w czwartej minucie po indywidualnej akcji Djurisića ostrowianie uzyskali rekordową 12-punktową przewagę 36:24. Przerwa dla trenera Frasunkiewicza nie wybiła Stali z rytmu i dwie minuty później przewaga ostrowian urosła do punktów 15 (41:26). Ja to często w koszykówce bywa – największym przeciwnikiem okazuje się wysokie prowadzenie. Dwie udane akcje Anwilu sprawiły, że trener Urban natychmiast poprosił o czas, by nie pozwolić swojej drużynie na dłuższą „drzemkę”. Pierwsza akcja po przerwie była ładna, ale również nieskuteczna i dopiero za drugim razem ostrowski impas przerwał Kulig akcją 2+1 (44:30). Nie wyhamowało to jednak włocławian, którzy atakowali konsekwentnie i z dużą determinacją i na dwie minuty przed przerwą zbliżyli się na 9 punktów (44:35). W ostatniej minucie obie drużyny zdobyły po trójce i na przerwie Stal prowadziła 47:38.

Trzecią kwartę od 5-punktowej serii rozpoczął Anwil zbliżając się na 47:43. Po raz kolejny Damian Kulig przerwał passę rywali, po raz kolejny jednak nie zrobiło to wrażenia na włocławianach, którzy w trzeciej minucie zbliżyli się na 49:47. Czas dla trenera Urbana nie przyniósł spodziewanego efektu i w połowie kwarty szala meczu przechyliła się na stronę Anwilu (49:55, 2:17 w kwarcie). W końcu jednak niemoc Stali przełamał Djurisić najpierw rzucając trójkę, a chwilę później dwójkę (54:55). Dołożył nawet jeszcze dwa punkty, ale sędziowie dopatrzyli się faulu Czarnogórca w ataku, co sprawiło, że Stali nie udało się odzyskać prowadzenia. Niestety do postawy Djurisića nie dostroili się pozostali stalowcy. Dopiero w ostatniej akcji Skele zdobył 2 punkty, choć po akcji 2+ spudłował rzut wolny. W ten sposób po trzech kwartach Stal przegrywała 59:61.

Czwartą kwartę znów lepiej rozpoczęli włocławianie powiększając przewagę o kolejne 4 oczka (59:65). Faulowany Kulig zdobył co prawda pierwsze punkty dla Stali, nadal jednak brakowało ostrowianom skuteczności w ataku. Co gorsza również w ostrowska obrona wyglądała źle, a zdeterminowany Anwil dokładał kolejne trafienia i na niespełna cztery minuty przed końcem meczu włocławianie uzyskali rekordową 15-punktową przewagę (67:82). Zryw ostrowian w końcówce meczu pozwolił im zbliżyć się w ostatnie minucie na 80:84, ale trójka Wiliamsa rozwiała wszelkie nadzieje na odwrócenie losów meczu, który ostatecznie zakończył się wynikiem 80:89.

BM Stal Ostrów Wielkopolski - Anwil Włocławek 80:89 (25:22, 22:16, 12:23, 21:28)

BM Stal: Nemanja Djurisić 18, Ojars Silins 15, Joshua Perkins 14, Damian Kulig 12, Jakub Garbacz 11, Aigars Skele 9, Mateusz Zębski 1, Aleksander Załucki 0, Filip Siewruk 0
Anwil: Malik Williams 17, Kamil Łączyński 16, Luke Petrasek 13, Phil Greene IV 12, Lee Moore 10, Michał Nowakowski 9, Josip Sobin 6, Victor Sanders 3, Maciej Bojanowski 3

Fot. Wojciech Figurski