Szczypiorniści Rebud KPR Ostrovii zrobili pierwszy krok na drodze do brązowego medalu Mistrzostw Polski pokonując w pierwszym meczu Górnika Zabrze po rzutach karnych.
Początek poniedziałkowego meczu nie zwiastował dramatu jaki rozegrał się w drugiej połowie. Ostrowianie bardzo dobrze weszli w mecz, a gorąca atmosfera w 3mk Arenie Ostrów tyleż dodała im skrzydeł co zdeprymowała gości. Po 6 minutach biało-czerwoni prowadzili już 5:1, aczkolwiek od tego momentu rywale zaczęli łapać właściwy rytm i wolno, acz systematycznie odrabiali straty. Po 15 minutach Ostrovia prowadziła jeszcze 7:5, ale dziesięć minut później Zabrzanie doprowadzili do wyrównania, by chwilę później wyjść na prowadzenie (10:11). Mobilizacja w szeregach gospodarzy pozwoliła w końcu wyhamować impet Górnika i po pierwszej połowie Ostrovia prowadziła 13:12.
Drugą połowę biało-czerwoni rozpoczęli fatalnie. Bramkę Górnika wręcz zamurował Piotr Wyszomirski. Goście dość szybko odskoczyli na 3 bramki (14:17) a na 10 minut przedkońcem meczu ich przewaga urosła do 5 goli (19:24). W tym momencie jednak nastąpiła mobilizacja w ostrowskich szeregach, a kibice nerwowo spoglądali to na parkiet, to na zegar. Na trzy minuty przed końcem meczu Ostrovia przerywała jeszcze 23:25, ale w ostatniej minucie udało się gospodarzom doprowadzić do remisu 25:25. Duża w tym zasługa dobrze rzucającego Kamila Adamskiego, ale jeszcze większa Sandro Mestrića, który wydawał się zaporą nie do pokonania. W ostatniej akcji meczu Górnikowi również nie udało się pokonać ostrowskiego bramkarza co oznaczało rzuty karne.
W nich znowu bohaterem okazał się Sandro Mestrić, który obronił decydujący rzut karny, co pozwoliło Ostrovii wygrać 4:3.
Rebud KPR Ostrovia Ostrów Wielkopolski - Górnik Zabrze 25:25 k. 4:3 (13:12)
Komentarze
Zostaw komentarz